Opowieści stare jak świat I

Author: Magdalena Janczewska

Z szeptu stęsknionego serca powstaje twój świat, niepewny jeszcze, jeszcze chwiejny, ale twój. Powoli wyłania się obraz osoby jaką chcesz być, bo musisz wiedzieć mój drogi przyjacielu, że to kim jesteś to zupełnie co innego niż to kim chciałbyś być, a przynajmniej w naszych czasach trudno o jednoznaczność obu tych pojęć. Ale nie o tym chciałam dziś ci opowiedzieć, lecz o pieśni starej jak świat, a może jeszcze starszej… Słyszysz szum gałęzi drzew? One wołają cię wędrowcze utrudzony, byś spoczął pod ich konarami w swej niełatwej podróży przez życie. Wysłuchaj opowieści o zapomnianym świecie i nigdy nie kończącej się miłości. Pod tym samym drzewem, pod którym teraz siedzisz ty rozkoszując się chwilą wytchnienia, siedziała wtedy młoda dziewczyna, równie spragniona marzeń co ty. Dziwisz się? Myślisz, że ludzie dziś nie marzą, nie tęsknią za lepszym światem i miłości spełnieniem? Mylisz się. Marzą i tęsknią jeszcze bardziej niż niegdyś, bo serca ich są dziś spragnione uczuć niczym pustynia wody… Tak więc dziewczyna ta marzyła i siłą swych pragnień przyciągała do siebie losu spełnienie. Miała jedno proste życzenie, chciała kochać i być kochaną. Naiwne powiesz to życzenie, ale czy można chcieć czegoś piękniejszego? Dziewczyna siadywała co dzień pod tym samym drzewem wsłuchując się w szept wiatru i nowiny z dalekiego świata. Wierzyła całym sercem swoim, że pewnego dnia na horyzoncie jej świata, tam gdzie drzewa spotykają się z niebem pojawi się On i przyniesie jej swoją miłość. Widzę sceptycyzm na twojej pięknej twarzy. Tak, masz rację, dziewczyna nie zastanawiała się co będzie potem, ale też i po co miała to robić. W jej wyobrażeniu nie było miejsca na inne doświadczenia losu, miłość była jej jedynym celem. A kochała swoje marzenie tak żarliwie, że gwiazdy i słońce i niebo zapaliły się płomieniem od tego żaru i nie mogły być dłużej obojętne. Wiatr szybko i chętnie rozniósł tę nowinę, bo dobre wieści zawsze szybko się rozchodzą i wkrótce cały świat szeptał o dziewczynie, której serce przepełnione jest żarem miłości, która rozświetla niebo. Śmiejesz się? Wydaje ci się dziwne, że świat odpowiada na nasze wołania? A mnie wydaje się zabawne, że wierzysz w swoją samotność w świecie. Ale każdy może wybierać w co chce wierzyć.
Marzenie dziewczyny tak się światu spodobało, że każde drzewo, każdy krzew, każda rzeka i każdy promień słońca dokładał swych starań by się ziściło. A gdy niebo i ziemia pracują wspólnie dla jednego celu nic nie może ich zatrzymać. Nie minęło dni kilka kiedy z lasu gdzie korony drzew stykają się z horyzontem wyłonił się On, gnany niejasnym przeczuciem i pragnieniem silniejszym niż wszystko co dotąd chciał. Nie wiedział dlaczego z takim utęsknieniem parł do przodu dzień i noc pchany przez niewidzialne dłonie. Wiedział tylko, że serce jego nie zazna spokoju dopóki tam nie dotrze. Tęsknota serca jego, przywiodła go nieomylnie tam, gdzie trafić musiał i kiedy zobaczył to miejsce, to drzewo i tą dziewczynę, łzy wdzięczności popłynęły z jego oczu. Dziękował po stokroć swojemu sercu, że go tu przywiodło.
Widzę uśmiech pełen ironii, nie patrz tak na mnie drogi wędrowcze, to jeszcze nie koniec, choć już blisko…
A cóż ona na to? Czy jej serce skoczyło w owacji radości na widok tak utęskniony? Pewnie myślisz, że pobiegła czym prędzej i oplotła swe szczęśliwe dłonie wokół szyi jego. Cały świat zamarł na chwilę w milczeniu, w oczekiwaniu na ten jeden gest. A dziewczyna po prostu wstała i jak co dzień odeszła w oczekiwaniu na nowy, lepszy dzień.
I co było dalej? A cóż mogło być. Gdy się kocha własne wyobrażenie o miłości od niej samej, nie zauważysz prawdziwego uczucia gdy pojawi się tuż przed twoimi oczami. A on? Nigdy już nic chciał słuchać głosu swego serca przekonany, że go zwiodło i omamiło. A dziewczyna nadal przychodziła pod to samo drzewo każdego następnego dnia, a jej wiara słabła z każdym rokiem, i gwiazdy wydawały się tracić swój blask, a słońce nie było już tak piękne jak kiedyś, gdy była młoda i pełna nadziei. Nie rozumiała dlaczego cały świat się sprzysiągł przeciwko niej. Czym ona sobie zasłużyła na taki los? Dziewczyna nigdy nikogo nie pokochała, a winą za swoje nieszczęście obarczyła nieprzyjazny świat. Nigdy też jej nie przyszło do głowy by zadać sobie odwrotne pytanie: Co w życiu swoim uczyniłam by sięgnąć po swój wymarzony los?
A ty wędrowcze? Widzę, że w końcu zdobyłam twoją uwagę. Niestety to już koniec tej opowieści, ale twoja nadal trwa, i zakończenie możesz dopisać sam, tylko upewnij się wcześniej czy naprawdę chcesz ziszczenia tego marzenia zanim zaczniesz czarować nim świat.
A teraz ruszaj w swoją drogę, bo czas ucieka a jeszcze tyle marzeń przed tobą czeka. I nie martw się, ja tam będę za następnym zakrętem, gdy będziesz mnie potrzebować, z następną opowieścią na twojej drodze. Utulę serca twojego głos…