Archive for marzec, 2004

Ja i strach

Author: Magdalena Janczewska

W życiu każdego nadchodzi moment kiedy staje twarzą w twarz z własnym strachem. Żołądek wariuje, ręce się trzęsą, a ty masz ochotę uciekać jak najdalej. Coś wewnątrz ciebie krzyczy w panice: Uciekaj zanim będzie za późno! Co ty tu jeszcze robisz?! Zwariowałeś! To nie może się dobrze skończyć, a co jak…. i tu wymienia kilkadziesiąt powodów, dla których nie powinieneś próbować walczyć o siebie. Człowiek w wielkiej desperacji, nie mający ‘nic do stracenia’ podejmuje wyzwanie najszybciej, nie słuchając, nie dając się zwieść. Reszta zaś słucha głosu tzw. rozsądku i staje przed wyborem: walka czy strusia polityka?

Strusia polityka jest taktyką znaną mi doskonale. Wmawiasz sobie, że wybierasz ‘mniejsze zło’. Pierwszym objawem ucieczki jest usprawiedliwianie samego siebie: ‘dobrze zrobiłeś, przecież nie było innego wyjścia, to się nie mogło udać’. Niestety nie łatwo jest oszukać samego siebie, choć pozornie wydaje się, że wszystko układa się po naszej myśli, że możemy tak samo cieszyć się życiem, jest coś co psuje radość i mąci spokój.

Z początku nie pojmujesz co się dzieje, dlaczego coraz częściej masz zły humor, jesteś rozdrażniony, przygnębiony, a życie wydaje się jakieś pozbawione smaku. ‘Przecież nie mam powodów do narzekań’, stale powtarzasz odpychając od siebie natrętnie powracającą myśl. W nocy nawiedza cię ten sam sen , budzisz się zły na siebie i świat. ‘Ja już wybrałem i wybrałem to czego chciałem’, przekonujesz się rzeczowo. Z czasem wspomnienie odzywa się coraz rzadziej. ‘Pogodziłem się już z własnym losem i dobrze mi tak jak jest’, powtarzasz wszystkim wkoło. Jest ci dobrze, tylko… Zawsze jest jakieś ‘ale’. Spacery nad brzegiem morza już cię tak nie cieszą, czujesz, że zgubiłeś się we własnym życiu, po omacku szukasz oparcia nie wiedząc jaki kierunek obrać. Nie wiesz już nawet o co warto walczyć, nie wiesz co jest dla ciebie ważne. Kiedyś, dawno temu miałeś jakieś marzenia, za którymi stały cele, ideały. Dziś już nie pamiętasz co to było, jakieś nierealne utopie małolata. Drażnią cię ci, którzy są szczęśliwi, choć mają to samo co ty, niczym nie różnią się od ciebie. Czasem dopuszczasz do siebie wątpliwości: a co by było gdybym wtedy podjął ryzyko? – ale zaraz się usprawiedliwiasz, teraz i tak już jest za późno, nic się nie da zrobić.

Odrzucając marzenia wymierzamy cios przeciw sobie, każdy taki raz jest powolną śmiercią duszy, która poprzez marzenia rozwija się i rośnie w siłę. Strach jest i zawsze będzie częścią każdego człowieka, jedynym sposobem zaś realizacji własnych marzeń jest podążanie ze strachem na ramieniu w stronę, która wzbudza największe opory. Na początku twoje serce będzie walić jak opętane, krzyczeć w trwodze przepełnione wizjami porażki. Ale z czasem, każdy krok do przodu stanie się krokiem w stronę pewności. Serce zwolni tempo i powolutku zacznie sobie pozwalać na odrobinę radości, dzień po dniu zwiększając ‘dopuszczalną dawkę’. A ty poczujesz coś czego dotąd nigdy nie czułeś: szacunek i wdzięczność dla siebie. Poczujesz się zwycięzcą, ponieważ zwyciężyłeś w jedynej słusznej sprawie – wygrałeś bitwę o własne marzenie.

Bitew jest wiele, nie każda jest wygraną, lecz każda zwycięska przybliża nas o krok w stronę zwycięskiej wojny, wojny o własne życie. Każde spełnione marzenie wzmacnia cię w kolejnej walce. Po każdej wygranej upewniasz się, że prawdziwy spokój i spełnienie w życiu, nie przychodzą bez walki, lecz tym razem myśl o zmierzeniu się z własnym strachem nie napawa cię przerażeniem, bo wiesz że możesz zaufać sobie.